piątek, 26 kwietnia 2013

Eko muffinki z razowej mąki...

... czyli:

kwartet bananów, pomarańczy, gorzkiej czekolady i mąki pszennej razowej :)

 



Niedawno zepsuł nam się blender. A bez blendera, przy naszej kuchni, ciężko. Po pewnym czasie ratowania się innymi urządzeniami poszliśmy jednak do sklepu i stanęliśmy przed wyborem... a raczej WYBOREM. Dzisiejszy rynek oferuje nam taką gamę urządzeń, że kupno, po prostu, blendera nie jest wcale takim łatwym zadaniem.
Plan był prosty- kupić zwyczajny blender. Ale w sklepie okazało się, że może jednak taki z gamą różnych końcówek będzie lepszy, a może z dodatkowym pojemnikiem i nożami, trzepaczkami, tarkami itd. Osiołkowi w żłobie dano! 
Przez jakiś czas obstawałam przy swoim, że wystarczy najprostsze urządzenie, bo przecież robota kuchennego do wszystkiego już mamy, pojemników cała masa, tarek nie tarek... ale Jarek miał swoje, jak się później okazało dość mocne, argumenty i koniec końców namówił mnie na wersję z pojemniczkiem (0.5l) i trzepaczką.
Ależ ja byłam w błędzie upierając się przy zwykłej końcówce do miksowania! Pojemniczek, trzy razy mniejszy od tego z robota kuchennego, okazał się idealny do przygotowywania małych porcji, łatwy w myciu, kompaktowy.
Naszego nowego blendera, wraz z trzepaczką, użyłam do zrobienia deseru na piątkowe popołudnie :)
Wszystko przy użyciu JEDNEGO urządzenia! Dzięki Jarkowi :)

Powstały "wypieki nieidealne" czyli moje pokraczne muffinki :)


W jednym naczyniu zmieszałam:

  • 2 szklanki ekologicznej mąki pszennej razowej;
  • 0,5 łyżeczki soli (może być zwykła, u mnie pojawiła się sól różowa himalajska);
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia i
  • 3 łyżki cukru (nierafinowany).
W naczyniu dołączonym do blendera, za pomocą TRZEPACZKI :D, ubiłam
  • 2 jajka;
dodałam 
  • 1 szklankę mleka;
  • 2 łyżki roztopionej wcześniej margaryny;
  • pokrojone w kosteczkę dwa banany;
  • startą skórkę z 1 pomarańczy oraz
  • skruszoną BLENDEREM :) gorzką czekoladę (pół tabliczki).
Zawartość "mokrego" pojemnika zmieszałam w pojemniku z suchymi składnikami, a następnie ciasto rozłożyłam do 14 papierowych foremek na muffinki.
Piekłam 25 minut w 190 °C.



Kto nie chciałby spędzić piątkowego popołudnia z Ukochanym, na tarasie w kojącym wietrzyku z filiżanką kawy i ciachem?  No kto? :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz