czwartek, 4 kwietnia 2013

Jest tak...





Jest? No jest. Ciężko zaprzeczać. Czy też udawać, że może jest inaczej.
A chciałoby się tak:



Można narzekać. Można. Ale co to da? 
Już dość dawno nauczyłam się, że na stan atmosferyczny naszego otoczenia nie ma co psioczyć, bo... jak by to powiedzieć... nic to nie zmieni. Co poradzić? Bezlitosne prognozy również nie pomagają:


(www.meteo.pl)

No jest kiepsko. Narzekamy?  Psioczymy? Płaczemy?
A może???
A może to my stańmy tej pogodzie kością w gardle i na przekór wszystkiemu zróbmy sobie prawdziwie wiosenny i słoneczny klimat? 
Wbrew pozorom nie wymaga to ŻADNEGO wysiłku :)

Polećmy do najbliższego supermarketu (bo przecież targi wciąż tkwią w zimowym śnie) i zakupmy:

  • 5 pomarańczy;
  • 2 grapefriuty;
  • świeża melisę
i zróbmy sobie DOBRZE!

Wystarczy wycisnąć sok z tych owoców (ja użyłam maszynki do wyciskania soków z takich owoców jak pomarańcze, ale można po prostu wycisnąć ręcznie), utrzeć kilka listków melisy -> wymieszać, rozlać do szklaneczek, literatek tudzież lampek do wina, udekorować plasterkiem pomarańczy i kilkoma listkami melisy i delektować się witaminową bombą o wiosennych kolorach i zapachu.



Popieśćcie też podniebienia najbliższych :)





Da się? Da się :)

1 komentarz: