W wielkim pośpiechu powstał dziś pierwszy obiad na bloga :) Czasu było mało, bo dziś imieniny Doroty, a tak się złożyło, że Matula moja to Dorota i plan na popołudnie był raczej świętować niż zajmować się gotowaniem. Tak powstał makaron z sosem na winie czyli z tym, co nawinęło się pod rękę.
Potrzebne składniki:
(na porcję dla dwóch osób)
- makaron pełnoziarnisty, pół opakowania,
- 200 g pieczarek,
- pomidory w puszcze, sztuk 1,
- kukurydza w puszcze, sztuk 1,
- fasolka czerwona (akurat tu użyłam z puszki, sztuk 1, ale polecam również suchą, namaczaną kilka godzin wcześniej),
- cebula, sztuk 1, na wiosnę lepsza dymka,
- 2 ząbki czosnku,
- szczypta imbiru,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- garść poszatkowanych listków bazylii i oregano,
- kawałek sera do starcia lub już starty parmezan,
- oliwa,
- sól, kilka ziarenek pieprzu do smaku.
Czynności:
Makaron gotujemy według zaleceń na opakowaniu.
Cebulkę obieramy, kroimy na ulubionej wielkości kostkę, szklimy na niewielkiej ilości oliwy, pieczarki kroimy w półtalarki i dorzucamy do cebuli. Smażymy do uzyskania złocistego koloru.
Następnie dodajemy kukurydzę i fasolę i wszystko podgrzewamy. Wlewamy pomidory wraz z zalewą z puszki i wszystko dusimy ok. 10 min. (Jeśli jest zbyt gęste nie bójcie się dodać odrobiny wody).
Czosnek obieramy i rozcieramy w moździerzu lub prasce do czosnku. Dodajemy do sosu. Dorzucamy przyprawy: imbir, gałkę muszkatołową, bazylię oraz oregano. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem do smaku.
Makaron wykładamy na talerz, polewamy sosem i całość posypujemy serem.
Przepis wydaje się długi, ale czas wykonania tego dania to czas gotowania makaronu!
Trochę mi czasu zajęło zanim zcziłam, że sos na winie z tego co się nawinie i szukałam wina i miałam Ci dać dobrą radę odnośnie Twojego stanu błogosławionego :D
OdpowiedzUsuńdobry przepis, ja bym dodała tylko jeszcze mięso mielone :D
No widzisz? Taki psikus ;)
UsuńNa dobre rady CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ :D ;)
A co do przepisu- mięsa oczywiście można dodać, co z resztą uczynił Jarek, zapomniałam o tym wspomnieć na końcu czynności. Liczę na to, że wytrawni zjadacze smakołyków będą modyfikować pojawiające się tu przepisy według własnych upodobań kulinarnych :)