piątek, 8 lutego 2013

Zielony, żółty, pomarańczowy... czyli zupa pozytywna :)

Psychologia koloru stanowi:
"Kolory, podobnie jak muzyka, wywołują uczucia i nastroje, wyrażają najbardziej subtelne emocje. I jak muzyka mają właściwości terapeutyczne, bo stymulują nasz system nerwowy."
Dodajmy do tego aspekt smakowy i mamy przemile skomponowane piątkowe popołudnie :) I ile subtelnych emocji?!

Bo zielony to symbol wzrostu, płodności, natury; zieleń, podobnie jak niebieski, uspokaja, ciemna kojarzy się z męskością, bogactwem i pieniędzmi;
Żółty jest kolorem słońca, symbolem radości, aktywizuje wspomnienie dobrych czasów m.in. wspomnienia z wakacji, człowiek otoczony żółtym czuje optymistyczne wibracje w mózgu, który uwalnia więcej serotoniny, odpowiedzialnej za chemiczne poczucie szczęścia, wydobywa twórcze myśli, przyspiesza metabolizm, więc w gastronomii idealnie obudzi głód u potencjalnego pożeracza smakowitości;
Za to pomarańczowy to najbardziej ekstrawagancki kolor, symbolizuje zabawę, ciepło, energię.




Do przygotowania zupy użyłam:

  • 2 marchewek średniej wielkości,
  • 5 niewielkich ziemniaków,
  • pół korzenia pietruszki,
  • 1 opakowania szpinaku- jako, że mamy zimę- mrożonego, latem polecam świeży,
  • 1 puszki kukurydzy,
  • pół cebuli (nie musimy dodawać jeśli chcemy, żeby zupa była mniej kaloryczna, bo cebulkę będziemy smażyć)
  • 3 listków laurowych,
  • 5 ziaren ziela angielskiego,
  • 7 ząbków czosnku (mam takie maleńkie główki, więc roztarłam więcej, możecie użyć 5)
  • około 15 ziaren pieprzu kolorowego,
  • 1 łyżki oregano,
  • świeżej natki pietruszki,
  • pół łyżeczki gałki muszkatołowej,
  • kilka łyżek stołowych śmietany,
  • soli,
  • oleju do podsmażenia cebuli. 

Ziemniaki i marchewkę obrałam, ziemniaki pokroiłam w kostkę, marchewkę w plasterki, to samo zrobiłam z pietruszką.
Zalałam wodą, dorzuciłam liście laurowe, ziele angielskie i nastawiłam na gotowanie na małym ogniu pod przykryciem.
Jak tak sobie to wszystko elegancko pyrkało odcedziłam kukurydzę, obrałam kolejne marchewki na... deser, którego receptura później :) Obrałam też cebulę i podsmażyłam na niewielkiej ilości oleju.
Zupę krótko gotuję, właściwie do miękkości ziemniaków i marchewki.
Do bulionu dodałam kukurydzę, szpinak, oregano, gałkę i sól. Gotowałam jeszcze 3 minuty.
Czosnek i pieprz roztarłam (mhm, ja roztarłam, no już- Jarek roztarł!) w moździerzu i dodałam do zupy pod sam koniec gotowania.  
Natkę posiekałam i dodałam również pod koniec gotowania.
Po zdjęciu z gazu dodałam śmietany.
Zupę rozlałam do miseczek i udekorowałam podsmażoną cebulką :)




Alternatywa: Jeśli mamy młoda marchewkę i ziemniaki nie musimy ich obierać, będą nawet lepiej smakowały i zachowają więcej wartości odżywczych, które przy obieraniu ze skórka lądują w koszu.
Dodatkowo zamiast śmietany możecie użyć jogurtu naturalnego, będzie mniej kalorycznie.

Jest pozytywnie? Jak sądzicie? :)

P.s. Dziękuję D. za nieocenioną pomoc językową!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz